Stwierdziliśmy, że musimy trochę usamodzielnić Leona. Rzecz polega na tym, że kiedy jest najedzony i przewinięty a płacze, staramy sie nie reagować biorąc go na ręce. Przynajmniej nie tak od razu. To trudniejsze niż sie wydawało, zwłaszcza w nocy bo śpimy w jednym pokoju... Póki co przemęczyliśmy się jedną noc i stwierdziliśmy, że może odłożymy to do przyszłego tygodnia, kiedy będziemy już mieć swoją oddzielną sypialnię. Czy jesteśmy potworami...?
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
hello marta!
gratuluje leona :) i bloga, fajnie ze dolaczylas do blogspotowiczow.
zapraszam cie na naszego dunskiego www.mambo-jumbo-juice.blogspot.com
usciski
malwa
Post a Comment